Ślub na Mauritiusie – cywilny i kościelny

IMG_8476ślub na Mauritiusie

Pani Joanna i Pan Radosław wyjechali wraz z dzieckiem za granicę by zawrzeć związek małżeński – był to ich wymarzony ślub na Mauritiusie, zarówno cywilny, jak i kościelny. Po powrocie przesłała nam relację i kilka zdjęć:

Witam Pani Marto,

Mauritius jest piękną wyspą z pięknymi wodospadami, widokami i roslinami. Choc na pierwszy rzut oka wyglada nieco ubogo – wrzechotaczajace trzciny cukrowe, to trzeba sie wybrac na wycieczke w glab wyspy by zobaczyc te najpiekniejsze miejsca.

 W dzień naszego przyjazdu pogoda była niezbyt ciekawa i powiem szczerze, ze troszke nas to rozczarowalo. Na szczęście już następnego dnia okazało się, że pomimo zimy temperatura jest odpowiednia i na opalanie i na plywanie w basenie jak rowniez w oceanie. Plaza w hotelu byla przepiekna, woda lazurowa, a piasek przyjemny. Fakt, i na brzegu i w wodzie bylo troche skal i odlamkow rafy, ale majac buty do chodzenia w wodzie nie bylo to takie straszne.

Hotel ujal nas jakoscia obslugi. Musze przyznac, ze byla na najwyzszym poziomie, a kelnerzy, barmani, recepcja itd prezentowali naprawde wysoki poziom. Nie bylo zadnego problemu by porozumiec sie w jezyku angielskim badz francuskim. Kazdy z pracownikow hotelu pracowal bardzo ciezko, aby zadowolic klientow. Jedynym slabym punktem hotelu sa pokoje, ktore przydaloby sie odnowic, ale musze przyznac, ze zawsze byly czyste, a reczniki zmieniane byly kazdego dnia.

W drugi dzien naszego pobytu spotkalismy sie z organizatorem naszego slubu, aby omowic szczegoly tego wielkiego dla nas dnia. Wszystko bylo juz z gory zaplanowane i wedlug nas dobrze rozwiazane logistycznie. W dniu poprzedzajacym slub bylam umowiona na probny makijarz i probne uczesanie. Fryzjerka oraz makijarzystka spisaly sie na medal. Bylam bardzo zadowolona z efektow ich pracy.

Po sniadaniu, okolo poludnia udalam sie do salonu by uczesac sie i zrobic makijarz natomiast moj narzeczony do spa na peeling calego ciala – musze przyznac, ze zazdroscilam mu troszke 😉 Po powrocie wrocilismy do oddzielnych pokojow, by nie widzec sie przed ceremonia.

Slub odbyl sie o godzinie czwartej na plazy w poblizu restauracjiIMG_8318 Navigator, ktora bezsprzecznie byla nasza ulubiona. Zaraz po ceremonii udalismy sie na taras, wznieslismy toast szampanem i pokroilismy tort. Zaraz przyniesiono rowniez mala przekaske – canapies oraz samosas. Towarzyszyl nam nasz syn Filip oraz Pani Dorota – rezydent, tlumaczka. Za jakies pol godziny fotograf zaprosil nas na sesje. Oczywiscie towarzyszyl nam od samego poczatku robiac zdjecia podczas ceremonii oraz w czasie toastu i krojenia tortu. Sesja byla niesamowita… Efakty widac ponizej. Fotograf naprawde pelna profeska. Po sesji mielismy krotka przerwe aby sie troszke ”ogarnac”, ze tak powiem. Przebralismy syna i w drodze na kolacje (19:30) odstawilismy go do klubu dla maluchow, ktory byl otwarty codziennie od rana do 21:30. W restauracji Navigator czekal na nas przystrojony stolik. Jedynym slabszym puktem bylo to, ze znajdowalismy sie dosc blisko pozostalych klientow restauracji. Przypuszczamy jednak, ze moglo to byc spowodowane wiatrem, gdyz wczesniej uprzedzano nas, ze w przypadku wiatru, bedziemy musieli przesunac sie z tarasu w glab retauracji. Po kolacji czekala na nas wanna z babelkami i platkami roz oraz schlodzony szampan. Rano przyniesiono nam sniadanie do pokoju, ktore zjedlismy na tarasie.

Pomimo, ze wybralismy sie na ten slub tylko we troje, to nie zalowalismy naszej decyzji. Byl to piekny dzien, ktory z cala pewnoscia utkwi w naszej pamieci do konca zycia. Nie zamienilibysmy go na zaden inny 🙂

W dniu poprzedzajacym slub udalismy sie do Port Louis oraz do innej malej miejscowosci, ktorej nazwy niestety nie pamietam 😉 aby zalatwic niezbedne formalnosci. Wszystko poszlo gladko dzieki Pani Dorocie, ktora asystowala i pomagala nam. Zadzwonila rowniez na parafie do ksiedza i umowila nas na spotkanie nastepnego dnia. Pojechalismy, ustalilismy wszystkie szczegoly i slub odbyl sie dzien po slubie cywilnym. Wszystko przebieglo spokojnie, bez zadnych problemow.

SAI_5403Po slubach mielismy czas na leniuchowanie. Korzystalismy wiec ze slonca na plazy. Wybralismy sie rowniez na rejs katamaranem na pobliska wysepke oraz na wycieczke w glab wyspy. Urlop jak najbardziej udany. Temperatura w granicach 24 stopni w cieniu. W sloncu, na plazy bylo naprawde goraco. Zdazyly sie dwa, moze trzy deszczowe dni, ale generalnie bardzo przyjemnie.

Dołączam kilka zdjęć z wydarzenia – ślub na Mauritiusie:

Pozdrawiam,

Joanna

Obejrzyj nasze propozycje na stronach tematycznych: ślub za granicą oraz podróż poślubna.

Tagi strony: , , ,

Napisz komentarz: