Podróż poślubna Karaiby

podróż poślubna Karaiby

Nasze marzenie – podróż poślubna Karaiby,  śladami Piratów z Karaibów.

„Podróż poślubna powinna być niezapomniana”. 😉

To motto zna chyba każda para planująca podróż poślubną. Zgadzamy się, że by podróż pozostała wspaniałym i niezatartym wspomnieniem warto, musi być wymarzona i unikalna. Powinna też gwarantować dobre samopoczucie, garść prywatności, szczyptę szaleństwa i nieprzewidywalności.

Pierwsza nasza decyzja dotyczyła ostatniego z w/w punktów – nieprzewidywalności. Zgodziliśmy się, że podróż zostanie przygotowana w całości przeze mnie, zaś dla Oli pozostanie do Wesela tajemnicą. Decyzja ta miała w naszym przypadku zapewne kilka różnych powodów, ale na pewno możemy zaproponować młodym parom pomysł, że skoro suknia ślubna jest tajemnicą Panny Młodej ujawnianą Narzeczonemu dopiero w dniu ślubu (tak było w naszym przypadku!), to… podróż poślubna może dla równowagi pozostać tajemnicą Pana Młodego. 🙂 Taka koncepcja stanowi wyzwanie, ale i szansę na przygotowanie wspaniałej niespodzianki.

Przede wszystkim pomysł. Jeśli podróż poślubna jest planowana jednoosobowo, powinna zachwycić dobrym pomysłem. A dobry pomysł to taki, który… wywoła zachwyt, ale i przynajmniej odrobinę zaskoczy Partnerkę/Partnera. To trudne wyzwanie. Zachwyt na pewno wywoła podróż w miejsce, o którym marzy lub które kocha druga strona. Taki oczywisty kierunek oznacza jednak małe szanse na zaskoczenie. A jeśli podróż jest tajemnicą, to oczywiście pojawiają się pytania i giełda kierunków. U nas do dnia Wesela goście i znajomi obstawiali przeróżne kierunki wyprawy, co nasunęło mi pomysł, na oprawę dla ujawnienia trasy podróży. Ale o tym za chwilkę.

Ola uwielbia Karaiby, ma też głęboki sentyment do filmowej serii Piratów z Karaibów. Karaiby były więc na pewno na pierwszym miejscu jej wymarzonych kierunków na podróż poślubną. Z natury rzeczy więc kierunek ten znalazł się również na mojej liście, choć nie jako jedyny. Na etapie wyboru kierunku i oferty z różnych techniczno-finansowych względów odpadły dwa inne kierunki – Afryka oraz Daleki Wschód. Nie opisuję tych pomysłów, bo rzecz przecież nie o pomysłach, a odbytej podróży.

karaiby_2.jpgZwyciężyły Karaiby, których główną atrakcją stał się 2-tygodniowy rejs katamaranem po Wyspach Zawietrznych. Nigdy dotąd razem nie żeglowaliśmy. Rejs był więc dla nas zupełnie nowym, a więc troszkę wariackim i zaskakującym 😉 pomysłem. Odwiedzenie kilkunastu wysp jachtem jest rókaraiby_1.jpgwnocześnie najlepszym sposobem na wyspiarską wyprawę. A sam morski rejs – kapitalną przygodą, którą rozpoczęliśmy z francuskiej Martyniki płynąc na południe do St. Lucii, następnie na St. Vicent i Grenadyny, po czym wróciliśmy na Martynikę. Z uwagi na fakt podróży poślubnej, wybraliśmy się na niezbyt długą i niezbyt intensywną trasę liczącą 330 mM, która przewidywała kilka, nawet 2-3 dniowych przystanków przy najbardziej malowniczych wyspach na naszej trasie. karaiby_6.jpgMieliśmy więc mnóstwo czasu dla siebie na najpiękniejszych i często zupełnie pustych plażach. Odwiedzaliśmy też wodospady, targi pełne owoców, przeróżne lokalne knajpki, w tym m.in. słynną knajpkę u Bazyla leżącą na cukierkowej prywatnej wyspie, wyspę dumnych wielorybników, rezerwaty gdzie m.in. pływaliśmy z dziesiątkami żółwi i… plenery, w których kręcono Piratów z Karaibów, w tym siedzibę Gubernatora ze Skrzynki Umarlaka. Pozostałości miasteczka filmowego doskonale wpisały się w klimat wyprawy i stanowiły jedną z niespodzianek naszej podróży. Rejs obfitował też w mnóstwo wygrzanych na słońcu owoców oraz specjały morskie, w tym grillowane przez naszego skippera na pokładzie świeże ryby.

Dlaczekaraiby_5.jpggo wybrałem katamaran? Odpowiedzi jest kilka. To ładne, stabilne jednostki z bardzo dużym pokładem, na którym bez problemu można znaleźć dla siebie sporo miejsca. To 4 duże osobne kabiny w pływakach, co zapewnia dużo prywatności, o którą trudno w jednokadłubowych jednostkach. A to w podróży poślubnej ważne – prywatność, dużo miejsca, leniwy program rejsu, stabilność redukująca problemy z chorobą morską. No i zawsze chciałem popływać na morzu na katamaranie. 🙂

karaiby_3.jpgRejs stanowiąc główną atrakcję podróży, nie zapewnia jednak całkowitej prywatności i spokoju. Po jego „trudach” spędziliśmy więc tydzień w małym hoteliku na Martynice odpoczywając i pogłębiając naszą wiedzę o kulinarnych specjałach tej wyspy – polecamy szczególnie restaurację Ti Toques w Le Marin! I koniecznie w niej warto spróbować tatara z marlina. Wyspa oferuje też sporo atrakcji lądowych (plaże, góry, pikniki, fiesty, przeloty nad wyspą, mnóstwo malowniczych miejscowości, manufakturę, destylarnie) orkaraiby_4.jpgaz podwodnych (naprawdę warto tam ponurkować z którąś z mniejszych baz, my mieliśmy łódź i sympatycznego DM dla siebie – pełen luz). Oraz jeśli ktoś ma takie życzenie – również wysokiego standardu ośrodki wypoczynkowe. My wybraliśmy kameralny hotelik.

Dalekie podróże, to najczęściej konieczna przesiadka. Nasza wypadła w Paryżu w okolicach Sylwestra, więc… jeszcze w drodze na Karaiby zrobiliśmy sobie w Paryżu tzw. STOP na 5 dni w niewielkim hotelu w centrum miasta, znanym nam już z poprzednich wypraw. Paryż, to wspaniałe miasto o każdej porze roku na spacery i… turystykę kulinarną. OK, podobno w Paryżu są i inne atrakcje, ale to mnogość kulinarnych specjałów z całego świata powoduje nasze najżywsze wspomnienia związane z tym miastem. Przystanek w Paryżu stanowił wspaniały początek podróży poślubnej… wszak „Paryż, to zawsze dobry początek”. Tak więc podróż poślubną rozpoczęliśmy noworocznym szampanem na zboczu Sacre Coeur i świetną kolacją. Warto pamiętać o możliwości zatrzymania się w podróży. Najczęściej taki STOP nie wpływa na cenę biletu, a jest okazją do dodatkowej atrakcji w podróży.

Na zakończenie wrócę jeszcze do naszego Wesela. Zorganizowaliśmy je (w grudniu!) w palmiarni. Zamiast Marszu Mendelsona, przygrywał nam temat z Piratów z Karaibów. Gości zaprosiliśmy z dziećmi, które pod opieką dwóch fantastycznych opiekunek poszukiwały w ogrodzie zimowym oczywiście „Skarbu Piratów”. Całość zaaranżowana została przeze mnie tak, iż opis podróży poślubnej znajdował się w kuferku, który dzieci miały odnaleźć i wręczyć o północy Pannie Młodej. I tak się stało. Cała impreza wyszła kapitalnie, zaś dzięki prowadzonej przeze mnie drobnej dezinformacji (same fakty! bez najmniejszego przekłamania 😉 – nikt łącznie z Olą nie obstawiał wyprawy Karaibskiej, a tym bardziej pod żaglami. Efekt – bezcenny. 😉

Czego życzymy wszystkim nowożeńcom,

Ola i Piotr

Ps. Podróż poślubna powinna być niezapomniana. Podróż poślubna Karaiby… Warto, by spełniała jakieś marzenie i jeśli to możliwe – kierowała Was tam, gdzie nigdy nie byliście, a chcielibyście być. Jest bowiem tą szczególną i jedyną podróżą w życiu. Warto ją więc wymarzyć i zrealizować. Bez względu jednak na to, czy planuje się ją razem, czy też ma ona formę niespodzianki, warto porozmawiać z dobrym i życzliwym biurem podróży, które pomoże wszystko zorganizować i udzieli cennych podpowiedzi. Nie wszystko bowiem można wyczytać w Internecie, a podróż poślubna należy do takich wypraw, w których lepiej uniknąć przykrych niespodzianek. Za pomoc i życzliwość Victorii, serdecznie w tym miejscu dziękujemy.

Tagi strony: , , ,

Zobacz także najnowsze oferty naszych wyjazdów nurkowych:

Napisz komentarz: